PIERWSZY ŚNIEG
JO NESBO
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
tytuł oryginału: Snømannen
wydawnictwo: Wydawnictwo
Dolnośląskie
data wydania: 19
listopada 2014
ISBN: 9788324589883
liczba stron: 432
Ze słów bałwany! Czytamy...
Wyobraźmy sobie, że nagle, ciemną nocą wśród zamieci śnieżnej, wyłania się przed naszym oknem zarys przypominający sylwetkę człowieka. I coś sprawia, że nie możemy oderwać wzroku od tej nieruchomej zjawy za oknem. Nikłe światła z pobliskiej latarni powoli wyłapują niewyraźne kształty i w pewnym momencie oświetlają twarz. Przed nami wyłania się szyderczy uśmiech ze żwiru z wetkniętą na miejscu nosa marchewką. Dopiero teraz zdajemy sobie sprawę, że to przecież Bałwan! Jednak to nie jest zwykły bałwan, bo jego oczy tlą się niczym żar skierowane w naszym kierunku. Zastanawiamy się - kto go ulepił? Czemu ma taki groźny grymas? Czy to śnieżne monstrum - bałwan przed domem to przypadek? Czujemy się obserwowani, ta noc już nie będzie taka jak inne... Podnieceni, opanowani dziwnym lękiem przewracamy strony ,,Pierwszego śniegu" Jo Nesbo, a wraz z każdym czytanym słowem uczestniczymy w groźnym świecie, gdzie wiodą prym - śnieżne bałwany!
Bałwan
Pierwszy śnieg (w oryginale Snømannen - Bałwan) jest siódmą częścią cyklu o komisarzu Harrym Holle, który zasłynął, jako postrach dla seryjnych zabójców i morderców grasujących w Oslo i okolicach. I tym, co początkowo może razić u Nesbo wydaje się być wielowątkowość, w którą trzeba wgryźć się, poznać postaci i miejsca aby nie zgubić się w czeluściach szwedzkich labiryntów grozy. I jeśli pozwolimy porwać się przez ten wir szybkich, wyraźnych i ostrych opisów, bez zabarwienia emocjonalnego i natłoku informacji znacznie spowalniających bieg akcji (co zdarza się często u Stephena Kinga) to wówczas zostaniemy ''połknięci'' przez kryminał Nesbo.
A więc jest przynęta - morderstwo, które z wielką precyzją zostaje zaserwowane czytelnikom, bo kto nie skusiłby się na poznanie śniegowej tajemnicy? Na miejscu popełnionych zbrodni ktoś lepi bałwana (stąd też odniesienie do oryginalnego tytułu - ,,Bałwan"). A zatem my-czytelnicy wraz z Harrym Holle mamy jeden cel - odnaleźć przestępcę, uwikłani w jego zagadkę. I na tym poprzestanę, bo zdradzić fabułę byłoby naruszeniem smaku kryminału. Zwrócę natomiast uwagę na samą strukturę fabuły, która została z wielką precyzją skonstruowana przez autora. Nesbo serwuje nam wątki, które zazębiają się, nawarstwiają, a w konsekwencji zwodzą, naprowadzają na mylne tropy. Jednak , co jakiś czas wyprowadzeni na manowce, czujnie i z przejęciem śledzimy poczynania Harrego Holle, który niejednokrotnie może zaskoczyć nas swoim wyostrzonym zmysłem ostrzegawczym, bystrością i zwinnością. Sceneria tej opowieści nasiąknięta jest mrokiem, grozą i niemal psychicznie drażni nasze receptory odpowiedzialne za strach, lęk i niewyjaśnione obawy. Możliwe, że tak właśnie skutkuje słowo czytane, które pobudza wyobraźnię i bardziej oddziałuje na odbiorcę, niż obraz, który najpierw doświadczamy przez zmysł wzroku (dlatego moim zdaniem film, przegrywa z książką!). Nesbo nie skąpi, a wręcz przeciwnie, obdarowuje nas całym wachlarzem brutalności, zepsucia, cielesności, okrucieństwa, jakie tylko towarzyszą morderstwom.
Zazwyczaj czytając, wydobywamy ważne dla nas przesłania, niuanse, czy nawet pokłady wiedzy, które skrupulatnie zostają wchłaniane w tok opowieści i przekazane nam w rozmaitych formach. Najczęściej wydobywamy coś istotnego, aby potem zacytować zaintrygowani swoją zdobyczą. U Nesbo ''wyłowiłam'' kilka perełek, ale najbardziej zaintrygowały mnie pewne spekulacje dotyczące poszlak morderstwa, jakie wiązano z psychicznym podłożem - chorób będących zaburzeniami snu - noktambulizmem (lunatykowaniem). Odkrycie, że osoba (somnabulik), która podczas regularnej śpiączki dokonuje nieświadomych czynów, o których nie pamięta po przebudzeniu wydaje się bardzo kontrowersyjnym i mrożącym krew w żyłach zjawiskiem. Takie ciekawostki pobudzają moją ciekawość, bo wychodzą poza główną opowieść i dotykają tego, co nurtuje każdego dociekliwego człowieka, a co dotyczy w tym przypadku fenomenu, jakim jest sen. Ponadto mamy tutaj równie, a może nawet bardziej przerażające ciekawostki, które wyraźnie zdradzają motywy zbrodni, jak i stanowią dozę wiedzy na temat samopoczucia człowieka w zależności od cielesności. Bo czym jest życie dla człowieka dotkniętego choćby objawami Raynauda, które poprzedzają sklerodermię? Czy ktokolwiek ma świadomość istnienia tych schorzeń?, które są zaledwie kroplą oceanu chorób. Poruszanie tych faktów przemawia za walorem wartościowości książki, a dodatkowo potęguje to aktualność omawianych problemów. Właściwie to skąd pomysł na seryjne zabójstwa?, jak nie sięganie do życia, tego co otacza człowieka i czego nikt nie chciałby doświadczyć realnie. Dostrzegłam pewną zależność, aluzję do systemu sprawiedliwości, z jakim mamy do czynienia w krajach skandynawskich. Jo Nesbo zwraca uwagę na niesprawiedliwy wymiar kary, która respektuje poczytalność i niepoczytalność, a przecież:
... zło to zło. Wszystko jedno, czy ma związek z chorobą umysłu czy nie. Wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej predysponowani do popełnienia złych uczynków. Ale nasze predyspozycje nie mogą odbierać nam winy. Przecież, w imię nieba, wszyscy jesteśmy chorzy i mamy zaburzenia osobowości. To właśnie nasze działanie definiuje to, jak bardzo jesteśmy chorzy. Obowiązuje równość przed sądem, ale to bezsensowne, skoro ludzie są różni. Podczas epidemii czarnej śmierci marynarzy, którzy zaczynali kaszleć, wyrzucano za burtę. To było oczywiste, bo sprawiedliwość to tępy nóż. I jako filozofia, i jako sędzia. Mamy jedynie postacie choroby, które rokują lepiej lub gorzej. ( Pierwszy śnieg, Jo Nesbo, s. 423-424)
Wówczas przychodzi mi na myśl pewna kontrowersyjna postać, która dochodziła swoich praw człowieka, przywilejów mimo popełnionych zbrodni, a mianowicie Andreas Behring Brevik. Urodzony w Oslo, 35 - letni terrorysta, który 22 lipca 2011 roku dokonał dwóch zamachów, w których łącznie zginęło ok. 77 osób (podaję przybliżoną liczbę ofiar, ale chcę zwrócić uwagę na to, że każde życie jest wyjątkowe i śmierć 1 osoby jest dla kogoś już pewnego rodzaju - końcem jego własnego świata, więc nie kładę nacisku na statystykę, ale sam czyn zbrodni). Przestępca został skazany na 21 lat więzienia, z możliwością nieograniczonego przedłużenia wyroku, jeśli nadal będzie uznawany za zagrożenie dla społeczeństwa (powołuję się tutaj na źródło wikipedii, ale informacje zawarte na tym portalu nie odbiegają od innych źródeł odnoszących się do danej osoby). Taki wymiar kary został ustalony w związku z uznaniem Brevika za niepoczytalnego (diagnoza schizofrenii paranoidalnej, silnych zaburzeń emocjonalnych, urojeniowych - uważa on siebie m.in. za regenta Norwegii, pana życia i śmierci, jako ,,najdoskonalszego rycerza od czasów II wojny światowej", ponieważ jako wybraniec ma za zadanie zbawienie Norwegii - oraz szereg innych spekulacji zaburzeń, które można mnożyć w nieskończoność ~ http://pl.wikipedia.org/wiki/Anders_Behring_Breivik). Moim celem nie jest tutaj dochodzenie motywów, wymiaru kary, czy opowiadania się za lub przeciw sprawcy. Chciałam jedynie na jednym choćby przykładzie zwrócić uwagę na istnienie problemu, jakim jest funkcjonowanie jednostek zdolnych do zabijania, czy innych kary godnych czynów, a brak skutecznych środków zapobiegawczych i adekwatnego wymiaru sprawiedliwości. Jedynym poszkodowanym i pokutującym za cudze grzechy okazuje się być najbliższe środowisko ofiary.
Powracając jednak do meritum i reasumując, Pierwszy śnieg jest siódmym tomem cyklu, ale można czytać go niezależnie od pozostałych części. Jednak chcąc wczuć się w rytm całej składanki, jaką tworzy seria o Harrym Holle warto zacząć od początku, choć niektórzy recenzenci proponują najczęściej sięgnąć po część trzecią Czerwone gardło. Poprzednie zaś części można potraktować, jako pewnego rodzaju retrospekcję wizualną. Tak, jak wspomniałam, każda historia kryminalna Harrego Holle jest na tyle autonomiczna, że można każdą z tych części czytać dowolnie, gdyż nawet późniejsze części po Pierwszym śniegu stanowią wzmianki, co do postaci i wątków, ale są przystępnie przywołane i wyjaśnione.
Polecam Pierwszy śnieg, ale mam świadomość, że specyfika opowieści utrzymanej w tonacji melancholijnej nie każdemu może przypaść do gustu. Warto jednak sięgnąć po ten kryminał, ale bez natarczywego kierowania się opinią innych osób, lepiej wyrobić sobie własne zdanie i podzielić się nim. Zapraszam więc do dyskusji. Ponadto polecam powieści Jo Nesbo z uwagi na niebywałe wydanie, ukazały się one nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego. Wszelkie starania zostały położone na klimatyczną szatę graficzną z przyjazną dla oczu pożółkłą teksturą i tłumaczeniem, które nie wzbudziło u mnie żadnego sprzeciwu.
Nie zdradzając fabuły...
Korelacje & A.B Brevik
... zło to zło. Wszystko jedno, czy ma związek z chorobą umysłu czy nie. Wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej predysponowani do popełnienia złych uczynków. Ale nasze predyspozycje nie mogą odbierać nam winy. Przecież, w imię nieba, wszyscy jesteśmy chorzy i mamy zaburzenia osobowości. To właśnie nasze działanie definiuje to, jak bardzo jesteśmy chorzy. Obowiązuje równość przed sądem, ale to bezsensowne, skoro ludzie są różni. Podczas epidemii czarnej śmierci marynarzy, którzy zaczynali kaszleć, wyrzucano za burtę. To było oczywiste, bo sprawiedliwość to tępy nóż. I jako filozofia, i jako sędzia. Mamy jedynie postacie choroby, które rokują lepiej lub gorzej. ( Pierwszy śnieg, Jo Nesbo, s. 423-424)
Wówczas przychodzi mi na myśl pewna kontrowersyjna postać, która dochodziła swoich praw człowieka, przywilejów mimo popełnionych zbrodni, a mianowicie Andreas Behring Brevik. Urodzony w Oslo, 35 - letni terrorysta, który 22 lipca 2011 roku dokonał dwóch zamachów, w których łącznie zginęło ok. 77 osób (podaję przybliżoną liczbę ofiar, ale chcę zwrócić uwagę na to, że każde życie jest wyjątkowe i śmierć 1 osoby jest dla kogoś już pewnego rodzaju - końcem jego własnego świata, więc nie kładę nacisku na statystykę, ale sam czyn zbrodni). Przestępca został skazany na 21 lat więzienia, z możliwością nieograniczonego przedłużenia wyroku, jeśli nadal będzie uznawany za zagrożenie dla społeczeństwa (powołuję się tutaj na źródło wikipedii, ale informacje zawarte na tym portalu nie odbiegają od innych źródeł odnoszących się do danej osoby). Taki wymiar kary został ustalony w związku z uznaniem Brevika za niepoczytalnego (diagnoza schizofrenii paranoidalnej, silnych zaburzeń emocjonalnych, urojeniowych - uważa on siebie m.in. za regenta Norwegii, pana życia i śmierci, jako ,,najdoskonalszego rycerza od czasów II wojny światowej", ponieważ jako wybraniec ma za zadanie zbawienie Norwegii - oraz szereg innych spekulacji zaburzeń, które można mnożyć w nieskończoność ~ http://pl.wikipedia.org/wiki/Anders_Behring_Breivik). Moim celem nie jest tutaj dochodzenie motywów, wymiaru kary, czy opowiadania się za lub przeciw sprawcy. Chciałam jedynie na jednym choćby przykładzie zwrócić uwagę na istnienie problemu, jakim jest funkcjonowanie jednostek zdolnych do zabijania, czy innych kary godnych czynów, a brak skutecznych środków zapobiegawczych i adekwatnego wymiaru sprawiedliwości. Jedynym poszkodowanym i pokutującym za cudze grzechy okazuje się być najbliższe środowisko ofiary.
Podsumowanie
Powracając jednak do meritum i reasumując, Pierwszy śnieg jest siódmym tomem cyklu, ale można czytać go niezależnie od pozostałych części. Jednak chcąc wczuć się w rytm całej składanki, jaką tworzy seria o Harrym Holle warto zacząć od początku, choć niektórzy recenzenci proponują najczęściej sięgnąć po część trzecią Czerwone gardło. Poprzednie zaś części można potraktować, jako pewnego rodzaju retrospekcję wizualną. Tak, jak wspomniałam, każda historia kryminalna Harrego Holle jest na tyle autonomiczna, że można każdą z tych części czytać dowolnie, gdyż nawet późniejsze części po Pierwszym śniegu stanowią wzmianki, co do postaci i wątków, ale są przystępnie przywołane i wyjaśnione.
Polecam Pierwszy śnieg, ale mam świadomość, że specyfika opowieści utrzymanej w tonacji melancholijnej nie każdemu może przypaść do gustu. Warto jednak sięgnąć po ten kryminał, ale bez natarczywego kierowania się opinią innych osób, lepiej wyrobić sobie własne zdanie i podzielić się nim. Zapraszam więc do dyskusji. Ponadto polecam powieści Jo Nesbo z uwagi na niebywałe wydanie, ukazały się one nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego. Wszelkie starania zostały położone na klimatyczną szatę graficzną z przyjazną dla oczu pożółkłą teksturą i tłumaczeniem, które nie wzbudziło u mnie żadnego sprzeciwu.
JO NESBO
Urodził się w 1960 roku w Oslo. Z wykształcenia ekonomista, pracował jako dziennikarz i makler. Porzucił dotychczasową karierę dla pisania. Ponadto jest muzykiem poprockowym, członkiem zespołu Di Derre, dla którego pisze teksty. Jego bestsellerowy cykl kryminałów z komisarzem Harrym Holle zdobył kilkanaście nagród krajowych, jak i zagranicznych. Autor jest także znany z cyklu o Doktorze Proktorze, przeznaczonym dla dzieci. W 2012 roku jedna z powieści Jo Nesbo została przeniesiona na ekran, a mianowicie Łowcy głów. Film został nagrodzony przez brytyjski magazyn ,,Empire" tytułem ,,Najlepszego Thrillera".
Cykl z Harrym Hole:
*1997 Flaggermusmannen (Człowiek-nietoperz, przeł. Iwona Zimnicka, Otwock 2005)
*1998 Kakerlakkene (Karaluchy, przeł. I. Zimnicka, Wrocław 2011)
*2000 Rødstrupe (Czerwone gardło, przeł. I. Zimnicka, Wrocław 2006)
*2002 Sorgenfri (Trzeci klucz, przeł. I. Zimnicka, Wrocław 2007)
*2003 Marekors (Pentagram, przeł. I. Zimnicka, Wrocław 2007)
*2005 Frelseren (Wybawiciel, przeł. I. Zimnicka, Wrocław 2009)
*2007 Snømannen (Pierwszy śnieg, przeł. I. Zimnicka, Wrocław 2010)
*2009 Panserhjerte (Pancerne serce, przeł. I. Zimnicka, Wrocław 2010)
*2011 Gjenferd (Upiory, przeł. I. Zimnicka, Wrocław 2012)
*2013 Politi (Policja, przeł. I. Zimnicka, Wrocław 2013)
Cykl z Doktorem Protektorem (dla dzieci):
*2007 Doktor Proktors Prompepulver (Doktor Proktor i proszek pierdzioszek, przeł. I. Zimnicka, Warszawa 2011)
*2008 Doktor Proktors tidsbadekar (Doktor Proktor i wanna czasu, przeł. I. Zimnicka, Warszawa 2012)
*2010 Doktor Proktor og verdens undergang. Kanskje (Doktor Proktor i koniec świata. Być może., przeł. I. Zimnicka, 2012)
*2012 Doktor Proktor og det store gullrøveriet (Doktor Proktor i wielki napad na bank, przeł. I. Zimnicka, 2013)
Czytałam książkę i raczej średnio przypadła mi do gustu ;-)
OdpowiedzUsuń