piątek, 24 października 2014

REFLEKSYJNIE

ZBLIŻA SIĘ POWOLI, OSTROŻNIE, PO CICHU...

Źródło: http://gifyagusi.pl/gify-snieg-2/


Z I M A




To pora, gdy wszystko jakby zastyga w czasie. Zapewne każdy z nas kojarzy ją z przejściem do snu, śpiączki, czy zamieraniem. Najczęściej jest niechętnie przyjmowana przez nas, gdy przynosi mroźne dni, przyczynia się do utrudnień w poruszaniu się, a wstawanie z rana z ciepłego łóżka jest coraz trudniejsze...  Z zimą muszą zmagać się przede wszystkim też zwierzęta skazane na przetrwanie o własnych siłach, czy ludzie bezdomni, którzy nie chcą korzystać z domów opieki. Ta najbardziej dokuczliwa dla wszelkich stworzeń na Ziemi, rzadko przyjmowana z entuzjazmem (do tej grupy można podpiąć najczęściej dzieci czy miłośników sportów zimowych) pora roku okazuje się nadzwyczaj wszechobecna nawet wówczas, gdy zastępuje ją wiosna, lato czy jesień. Zima, wciąż trwa na obrazach, fotografiach, w piosenkach, czy wierszach, a także wielu innych dziełach sztuki w których to ona wiedzie prym, my natomiast podziwiamy, słuchamy, oglądamy i snujemy fantazje o niej.


        Na blogu Chichiro o świecie odnalazłam ,,ciepłą" opinię na temat  zimy przedstawionej na jednym z obrazów Abrahama Beerstratena - ,,Winter view of Leyden".




Intrygujące i wielce fascynujące, gdy ktoś potrafi na płótnie uwiecznić to, co ulotne. Następnie zaś ten zapis w formie obrazu udziela się odbiorcy, jako najczęściej przetworzenie własnych odczuć, w niezwykle czuły, barwny i liryczny sposób. Ja -obserwator, osoba trzecia zaistniałej sytuacji mogę również wyrazić własne odczucia, przemyślenia z kontemplacji obrazu, ale nie wiem, czy kiedykolwiek potrafiłabym je opisać z takim poruszeniem, nietuzinkowo i subtelnie by oddać w pełni to, co myślę. Czy słowa są w stanie wyrazić to, co czuję? Moja odpowiedź brzmi początkowo, jako niepewne ,,nie", ale jednak po dłuższym zastanowieniu z wahania przechodzi w stanowcze - ,,NIE". Natomiast wielu z nas podejmuje ten wysiłek, co w pewnych przypadkach bliskie jest zamierzonemu celowi, choćby w tym urzekającym mnie opisie [Chichiro o świecie] :

Obrazy przedstawiające zimowe scenki rodzajowe rodem z Holandii to moja mała kraina szczęśliwości. Przenoszę się duchem do świata bajek, gdy widzę oprószone śniegiem łyse konary drzew, kamienice niczym wyrzeźbione z piernika, skute lodem kanały i ludzi jak małe laleczki. Trudno uwierzyć, że te scenki miały miejsce naprawdę. Takie miasto bym odwiedziła i spróbowała sił w jeździe na łyżwach na zamarzniętym kanale. Tymczasem oglądam ten pejzaż miejski jak jakiś olbrzym, bawiący się przyciskiem do papieru kryjącym inny świat w innych czasach - taki przycisk ze scenką pod szkłem, którym można potrząsnąć i wywołać sztuczny śnieg.

Beerstraten malował przecudne niebo, na wielu obrazach wygląda ono jak kłęby dymu. Moje ukochane szarawe odcienie przeważają na licznych płótnach, lecz wcale nie oziębiają całości. Są w jego krajobrazach słodycz i romantyzm, jakby śnieg był z cukru pudru, a opowieści, jakie ilustruje, przypominają piosenkę "Na Wojtusia z popielnika": (...) "Z cukru był król, z piernika paź, królewna z marcepana" .


Zwykle jest tak, że zmienia się nasze postrzeganie wobec czegoś, co nas bezpośrednio nie dotyczy. Zima jest piękna, gdy oglądamy ją przez szybę, widzimy na ekranie, zdjęciach, widokówkach, czy w filmach. Wzniosłość pojawia się wówczas, gdy mamy styczność z czymś właściwie nam nieobecnym, co przeminęło, zostało utracone, nie wróci... a co przechowujemy w jedynie nam wiadomych doznaniach, przeżyciach, tęsknotach. I mimo, że zima znów nadchodzi nigdy nie będzie ona tą, jaka była rok, dwa, a nawet kilkanaście lat temu. Spoglądam za okno. I widzę już nieco inny pejzaż, widzę go już oczyma nie dziecka, ani nastolatki, ale wkraczającej w dorosłość kobiety. Zima już nie kojarzy mi się z feriami, świętami spędzanymi w gwarze rodzinnym, czy zabawami śniegiem. Zima pojawia się w innej postaci niż dotychczas... Chyba najbliższa zdaje się wyłaniać z wiersza Czesława Miłosza - Postój zimowy. Tak, w ten oto sposób coraz częściej oczekuję zimy...


POSTÓJ ZIMOWY


A kiedy ręka uchyla zasłony,
I świat po nocy jawi się widzialny,
Na śnieżnych wieżach kołyszą się dzwony
I stoją w oknach szronu białe palmy,
I puch opada pazurkiem strącony.

Łaskawa zima codziennie nam sprzyja
Pośrodku ogni niepewnego wieku,
Zwierzęta dziwne mróz w niebie rozwija,
Gwiazda osiada na biednym człowieku
I tając grzeje, już blisko Wigilia.

Idziemy w nasze wysokie pokoje,
Dzwonki czy skrzydła za oknami brzęczą
I słońce pada, siostrzyczko, na twoje
Włosy, i zjeżdża jak chłopak poręczą,
Ale ty inną jasność masz na czole.

Przyjmij ode mnie tę gałązkę małą
Mimozy, w nasze przywiezionej sniegi.
Bo gdyby ciebie wszystko nie kochało,
Tobym nie myślał, zamknąwszy powieki,
Że piękne jest to, o czym się milczało.

O Boże, jak niepewne nasze losy,
Jaka potężna siła nami toczy,
Ile złych godzin serca nam spustoszy,
Zanim ty, wierna, zamkniesz moje oczy,
Ty, przychodząca do mnie szarym rankiem,
Jak matka senna z kopcącym kagankiem.

Ogromne wody, zamglone stolice,
Mroźny znak wojen, co w niebie się pali -
Ale ja niczym siebie nie nasycę
I tak oboje będziemy czekali
Na promień ostry, który nas otwiera,
Nie wiem, czy gdy się żyje, czy umiera.

Zimo dobra, bielą otul nas,
Bo każda nasza chwila przebudzenia czeka,
Z dawnych smutków oczyść naszą twarz,
Bo mamy jechać razem, a droga daleka.

I niech się spełni złotej łaski czas.


Czesław Miłosz





A czule swoim głosem otula słowa tego wiersza Czesław Mozil - Postój zimowy




Emilia Wółkiewicz








MUZYKA W SŁOWACH




czwartek, 23 października 2014

ODKRYWANIE SIEBIE

 HOPELESS                 

Colleen Hoover




Tłumaczenie:        Piotr Grzegorzewski
tytuł oryginału:    Hopeless
wydawnictwo:      Otwarte
data wydania:      16 czerwca 2014
ISBN:                    9788375152814

liczba stron:         424






      Tytuł powieści, czy czasem nie on decyduje o tym, że chętnie sięgamy po tę akurat książkę? W tym, przypadku krótki, wydawałoby się banalny, ale zastanawiający. A okładka? Jeśli ma przyciągać, czy wystarczy naturalizm? Tak, jeśli mamy do czynienia z literaturą kobiecą, gdzie subtelność i wymowność wzajemnie się przeplatają tworząc piękny obrazek - czuły i wiarygodny. Te dwa elementy, tytuł i okładka zadecydowały o tym, że sięgnęłam po tę, a nie inną z leżących na stosie książek. Następnie zapoznałam się z notatką informacyjną, która najcześciej zamieszczana jest z tyłu książki i kusi aby zajrzeć, choć zerknąć o czym jest dana książka. Lubię notatki, które są stworzone po to, aby rozbudzić ciekawość czytelnika, a nie stłamsić dając streszczenie fabuły. I wystarczyło kilka finalizujących opis słów, żebym rozpoczęła swoją lekturę z Hopeless.: ,,Gdy Sky poznaje Deana bliżej, odkrywa, że nie jest on tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Od tego momentu życie Sky bezpowrotnie się zmienia."

      Po raz pierwszy sięgnęłam po książkę Colleen Hoover, która obecnie jest jedną z poczytniejszych amerykańskich autorek piszących dla młodzieży (ma na swoim koncie wiele książek, które zostały okrzyknięte wydawniczymi bestsellerami przez New York Times). O sukcesie autorki świadczyć może jej znakomita znajomość problemów z jakimi borykają się młodsze pokolenia, a także to w jaki sposób prowadzi akcję swoich powieści. W Hopeless początkowo fabuła wydaje się laurkowa, jakby przerysowana z amerykańskich filmów i seriali przeznaczonych dla nastoletniej widowni, chociażby Hannah Montana. Takie rozpoczęcie może przyciągnąć mniej wybredną, co do kunsztu literackiego docelową grupę czytelniczą. Jendak wraz z postępującą fabułą, kiedy główna bohaterka Sky zaczyna poznawać tajemniczego Deana Holdera akcja komplikuje się, jakby zaczęła kiełkować. W tym momencie mniej wybredny czytelnik zacznie zastanawiać się nad dalszą lekturą, zaś wymagający czytelnik rozpocznie dopiero swoją podróż po literackim świecie, rozkoszując się i jednocześnie przeżywając wszystko to, co udziela się głównej bohaterce. Zapewne każdy z czytelników doświadczył szykany ze strony kogoś bliskiego, a zwłaszcza rówieśników, a jeśli nie, to pozostaje mu domyślać się, jakie towarzyszą temu emocje. Właśnie dzięki umiejętnie skonstruowanej przez autorkę postaci (Sky), którą wyposażyła w rozterki towarzyszące nastoletniej duszy, wybujałą wrażliwość i fantazję oraz buntowniczy charakter, a także typowe dla ofiar szykany; wyobcowanie, tłumienie swoich emocji poprzez hobby, uległość wobec tego, co tajemnicze i dające zwykle pozorne uczucie bezpieczeństwa. Sky to zwykła nastolatka, która w przełomowym dla niej momencie życia (kiedy myśli o wkroczeniu w dorosłość osiemnatoletniego życia) odkrywa prawdę o sobie. To odkrycie burzy pewien porządek, jaki z każdym dniem dawał stabilizację, poczucie bezpieczeństwa i spokój w życiu Sky.


     Polecam lekturę młodzieży ponieważ naprawdę dotyka problemów, jakie przytrafiają się w tym ''trudnym'' wieku, a zwłaszcza zwraca uwagę na główny problem także dla nas, dorosłych czytelników - problem tożsamości. To kim jesteśmy, skąd pochodzimy i co nas określa jest obecnie dyskusyjne w całej literaturze współczesnej. Nastąpił pewien czas kryzysu tożsamości, czy nawet wspomina się o tzw. utracie poczucia tożsamości. Tę właśnie odpowiedź - kim jestem? odkrywa Sky, co całkowicie odmienia, ale i ubogaca jej dotychczasowe życie.