wtorek, 6 stycznia 2015

7 PRZYKAZANIE ...

Źródło oprawy graficznej:
 https://duchowaadopcjaprzyjaciela.wordpress.com/2012/11/13/rozwazania-o-dekalogu-cz-1/


NIE KRADNIJ


     Raczej większość z Nas ma świadomość znaczenia Dekalogu, który zarzekliśmy się przestrzegać, zwłaszcza odkąd przystąpiliśmy do I Komunii Świętej (pomijając osoby, które tego nie uczyniły z wiadomych im przyczyn np. wyznają inną wiarę). Niestety zostaliśmy wystawieni na pokusy, które wciąż czyhają, omamiają nas i czasem zdarza nam się słabość, uległość. Jednak bywa, że spowiedź nie daje ukojenia. Czujemy się, jakbyśmy nosili ze sobą wielki ciężar. Toczy się każdego dnia, nie daje nam spokojnie zasnąć. Nawet wówczas, a może zwłaszcza wtedy, gdy budzimy się powoli świadomość popełnionego czynu drąży w nas coś, co niszczy nas samych. Możemy wyjawić prawdę temu, komu wyrządziliśmy krzywdę. Jednak i wtedy może być za późno. Już się stało. Pozostaje nam już tylko - próbować żyć dalej z tym, aby z czasem ciężar zelżał, ból tajał, sumienie dawało spokojnie spać. I oto doświadczamy czegoś, co nazywamy - ,,uczeniem się na własnych błędach". Niektórzy wynoszą z tego pouczenie, aby już nigdy nie wchodzić do tej samej rzeki, ale są i tacy, co zdolni są ciągle popełniać te same błędy i krzywdzą innych. Tym nawiązaniem do biblijnych przykazań, natury człowieka, który pomimo wyrządzanego zła stara się  powrócić na dobrą ścieżkę - chcę przywołać dwa przykłady, które zilustrowałyby podjętą przeze mnie problematykę. Pierwszy z nich jest rzeczywistą sytuacją, jaka miała miejsce w roku 2014 pomiędzy niepełnoletnią wówczas dziewczynką, a dorosłą już kobietą (pokrzywdzoną). Drugi natomiast jest fikcyjną prezentacją w formie filmu, ale znakomitą analogią do pierwszego przykładu, czyli kradzieży czyjegoś pomysłu. I wówczas wyłania się problem, nie każdy ma świadomość istnienia, jak i konsekwencji z naruszenia praw autorskich, które reguluje Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631). 

     W ostatnim czasie kładzie się coraz większy nacisk na ochronę praw autorskich, powstał w tym celu m.in. system antyplagiatowy. Wykorzystując czyjeś pomysły często zaniedbuje się przywoływania źródła, z którego pochodzi przywłaszczenie. W konsekwencji tego, dochodzi do procederu zwanego plagiatem, czyli kradzieży własności intelektualnej; literackiej, artystycznej, naukowej. Stąd też plagiatem nie jest wyłącznie przepisanie cudzej pracy naukowej i przedstawienie jej z własnym nazwiskiem. Plagiatem jest także każdorazowe skopiowanie cudzego dzieła, jego fragmentu, cząstki i podanie, jako własnej, a także przywłaszczanie grafiki, fotografii, wszelkiej twórczości artystycznej. Powołując się na taką definicję plagiatu za pośrednictwem strony www.gazetaprawna.plw zupełności zgadzam się również z uwagą, że: Plagiat to obecnie najczęściej efekt nieświadomych działań młodych internautów. Czasem nie wystarczą ostrzeżenia zawarte na niektórych portalach, blogach o naruszeniach związanych z dopuszczeniem się kopiowania zawartości bez zgody autora. Myślę, że dodatkowym środkiem zapobiegawczym, mogłyby okazać się dodatkowe godziny lekcyjne angażujące dzieci i młodzież w znajomość praw i obowiązków człowieka, a szczególnie praw autorskich. Niestety, nie sposób uchylić się od odpowiedzialności karnej, powołując się głównie na nieświadomość istnienia obowiązujących każdego człowieka praw autorskich (w przypadku niepełnoletnich, kara obowiązuje opiekunów poszkodowanego) i wynikających z naruszenia ich konsekwencji - więcej o tym można przeczytać w zamieszczonym powyżej linku, jak i na wielu innych stronach internetowych. A teraz czas na bolesną prawdę...


źródło grafiki:
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/147258/yakuza-blizniacza-krew

     Nawiązując do okładki książki zamieszczonej powyżej, mamy odniesienie do prawdziwej sytuacji, która zaistniała w związku z naruszeniem praw autorskich blogerki Joanny Gałeckiej  22-letniej studentki architektury na Politechnice Warszawskiej. Plagiatu dopuściła się 13-letnia Agata Romaniuk. Chora na raka dziewczynka przyznała, że ''pożyczyła" z bloga studentki połowę treści do książki  "Yakuza: Bliźniacza krew". O całym zajściu można przeczytać na stronie:  m.wyborcza.plPoszkodowana zarzuciła plagiatorce, że dopuściła się ''transferu własności intelektualnej bez jej zgody". Trudno w tej sytuacji pozostać obojętnym, wydaje się, że w zaistniałej sytuacji trudno stanąć po jednej ze stron. Szala współczucia waha się między prawdziwą autorką, a chorą na raka dziewczynką. Wydaniem książki zajęło się Wydawnictwo Bellona, chcąc tym sposobem spełnić marzenie dziewczynki, mimo, że książki nie uznano za błyskotliwą. Poszkodowana blogerka upominając się o swoje prawa, wyjaśniła, że nie zależy jej na wtrąceniu plagiatorki do więzienia, ale uważa, że: zarobiła na czymś, co nie należy do niej. A lata mojej pracy poszły na marne. Nikt już nie wyda mi tej opowieści. Nie chcę pieniędzy dla siebie, ale na przykład na Fundację Wspierania Twórczości Kultury i Sztuki. Myślę, że najpierw postaram się o ugodę, żeby sprawa nie trwała latami. Więcej o tym konflikcie można doczytać na przywołanej powyżej stronie, skąd zaczerpnęłam wszelkie informacje. Wiadomym jest, że cała odpowiedzialność za naruszenie praw spada w tym przypadku na rodziców dziewczynki. Na pewno taki obrót spraw, których nie spodziewali się zarówno rodzice, jak i sama plagiatorka doprowadził do przewartościowania marzeń, które obróciły się w pył, budowane na niestabilnych fundamentach. Pozostaje pytanie - jak żyć dalej, z kłamstwem, które wyszło na jaw? Prawdą, która ujrzała światło dzienne? Te pytania powinien zadać sobie każdy z nas, zanim dopuści się podobnych czynów, zanim nastąpi na minę - wiedząc, że nie ma już odwrotu. A odpowiedzi? Każdy z nas jest ,,kowalem własnego losu'', należy szukać odpowiedzi w nas samych, żeby móc żyć w zgodzie ze światem, z sobą samym. Niezależnie od tego, jaką podejmiemy decyzję, najbardziej dotkliwa ocena to nie ta, jaka płynie z otoczenia, ale własna ocena. Sumienie.

,,Między wierszami"- kadr z filmu, źródło:
 http://www.filmweb.pl/film/Mi%C4%99dzy+wierszami-2012-617120/photos/328184

     Walka z sumieniem. Tak właśnie mogłabym rozpocząć wstęp do kolejnej sytuacji, tym razem fikcyjnej, w której też zaistniało naruszenie praw autorskich. A mianowicie, chcę przywołać film z 2012 - dramat w reżyserii Briana Klugmana i Lee Sternhala pt. - ,,Między wierszami". Więcej szczegółów z  fabuły dramatu, obsadzie aktorskiej - Jeremego Iromsa (poszkodowanego starca) i Bradleya Coopera (młodego niespełnionego pisarza, który dopuszcza się plagiatu) oraz pozostałych - znajdziemy na portalu Filmweb.pl . Ja skupię się na zarysie fabuły i wyłaniających się w toku wydarzeń istotnych przemyśleń poszkodowanego, który kieruje je pod adresem plagiatora.

Film ,,Między wierszami" jest opowieścią o młodym pisarzu Rorym Jansenie, którego marzeniem jest sukces na rynku literackim. Mimo usilnych prób pisarskich, Jansena spotykają odmowy ze strony wydawnictw, nikt nie podejmuje się wydać jego powieści. Debiut literacki okazuje się niespełniony, ale do pewnego czasu. Rory odnajduje w skórzanej teczce zakupionej w antykwariacie maszynopis, który staje się dla niego zarówno wybawieniem, jak i przekleństwem. Początkowo walczył z pokusą, starał się odsunąć od siebie haniebny czyn, sumienie nie dawało mu spokoju, myśli krążyły wokół jednego, aż uległ:

Nie wiedział dlaczego to robi. Chciał poczuć, jak te słowa przechodzą przez jego palce, przez jego umysł. Przepisał wszystko słowo w słowo (...) Nie poprawił nawet błędów.

 Powieść ,,The window tears" (,,Łzy w oknie") sygnowana nazwiskiem Rorego Jansena, okazała się ponadczasowym dziełem, bestsellerem, który zaskarbił serca nie tylko czytelników, ale i krytyków świeżością pomysłu, mądrością słów, wyszukanym przesłaniem. I w ten sposób, młody człowiek stał na szczycie swojej kariery, rozchwytywany przez media, oszołomiony swoim sukcesem i wydawało się, że już nigdy nie poczuje smaku goryczy. Aż pewnego dnia, niespodziewanie, dyskretnie pojawia się w jego życiu pewien starzec. I to jego opowieść życia, którą wyjawia Jansenowi, sprawia, że cała prawda o dziele ,,Łzy w oknie", kryje się między wierszami... A mianowicie; w uczuciach, jakie towarzyszyły niegdyś starcowi, rozterkach, jakich doświadczył, w prawdzie, jaka dotkliwie niszczyła jego życie, które stało się tragedią, gdy pojął, że ,,słowo kochał bardziej niż kobietę, która go natchnęła" (pełna historia życia starca, jako młodzieńca i miłość, którą utracił z własnej woli). U kresu życia, gdy starzec był już niemal pewien, że nic już go nie zaskoczy, że wszystko całkowicie przepadło wraz ze skórzaną teczką z maszynopisem;

Długo po tym, jak te wydarzenia [lata młodości, jakie streścił rozmówcy] wyblakły w przeszłości, młody człowiek, teraz już starzec wszedł do księgarni. W ulotce pisali, że autorem jest młody człowiek, który ma coś ciekawego do powiedzenia.

Starzec natknął się na książkę Rorego Jansona, a ta okazała się opowieścią o jego życiu. Prawowity autor powstrzymał się od zarzutów, nie chciał zadośćuczynienia, a jedynie zależało mu aby powiadomić o swoim odkryciu fałszywego pisarza. Początkowo Rory wykręca się, traktuje tę sytuację, jako nieporozumienie. Starzec przyjmuje ze spokojem żałosną wymówkę, daje do zrozumienia winowajcy, że z całej tej sutuacji dotkliwie odczuł wyłącznie przywłaszczenie części jego życia:

To moje słowa, moja historia (...). Nie wiem dlaczego to zrobiłeś i nie obchodzi mnie to. Uznałem tylko, że powinieneś poznać tę historię, gdyby ktoś cię spytał. Może teraz masz materiał na następną książkę.

Poszkodowany wydaje się mniej przejęty całym tym zajściem, nawet dość powściągliwie okazuje zdenerwowanie. Dopuszcza się jedynie, w odpowiednich momentach oszczerstw, które mają odsłonić nikczemność, spotęgować zażenowanie i wprowadzić w jeszcze większe zakłopotanie plagiatora. W momencie, gdy jeszcze niczego nieświadomy Jansen sięga po egzemplarz książki od starca, gdzie ma złożyć swój podpis i prosi o długopis, ten zarzuca mu pewien nietakt: ,,Pisarz bez długopisa...'', zaś potem wielokrotnie określa go mianem ,,nikczemnika" i z pełną ironią wyśmiewa tytuł książki, nazywając go ,,głupim". Takie zachowanie starca okazuje się niesatysfakcjonujące dla Jansena, który przy kolejnym spotkaniu próbuje oddać całą należność prawowitemu autorowi, zastrzega się wycofać swoje nazwisko z egzemplarzy, przyznać do popełnionego błędu publicznie. Starzec jednak nie jest ustępliwy, jego duma nie pozwala mu na to. Niczego nie chce od złodzieja, który okradł go z własnego życia. Wie, że piętno prawdy będzie prześladowało Jansena, do końca życia. Daje mu natomiast wskazówkę/ prośbę, aby szedł przed siebie, nie oglądając się na przeszłość, bo: ,,wszyscy dokonujemy wyborów, sztuką jest żyć z konsekwencjami. I nikt ci nie pomoże." W kilka tygodni po tej rozmowie, ostatniej już, starzec umiera (według relacji Rorego), zabiera wraz ze sobą tajemnicę. Plagiator dochodząc do wniosku, że ,,prawda go wyzwoli", przyznaje się do winy dwóm osobom. Zwierza się z kłamstwa najpierw żonie, która robi mu wyrzuty; czy przepisując czyjeś pomysły, zastanawiał się nad wpływem tego postępowania na niego, ich życie? Odtąd mimo wszelkich prób, małżeństwo zaczyna się sypać. Następnie wydawca, który dowiaduje się prawdy od Jansena nie chce słyszeć o wycofywaniu nazwiska, wymusza zatuszowanie przestępstwa, kryje winowajcę wiedząc, jak prawda okaleczyłaby reputację wydawnictwa. 

Rory Jansen, jaką wynosi lekcję z tego, co go spotkało? Pozostawię to w tajemnicy, aby każdy mógł obejrzeć film nie znając zakończenia, które mnie osobiście zaskoczyło. Właściwie już początek filmu, jak i jego finał zdradzają, w jaki sposób Rory Jansen próbuje podjąć się naprawy błędu; niemożliwego do odwołania, zrehabilitować swoją duszę, uspokoić sumienie. Ponadto film jest warty uwagi jeszcze z innego powodu,  niesie przesłanie,  istotne w kwestii spojrzenia na literaturę, jako nośnika zarówno prawdy, jak i fikcji, których nie sposób odróżnić.


,,Między wierszami" - kadr z filmu, źródło:
http://www.filmweb.pl/film/Mi%C4%99dzy+wierszami-2012-617120/photos/328177

     I tym sposobem kończę moje rozważania, zachęcam do obejrzenia filmu i do rozwagi, wszelkiej ostrożności przy - cytowaniu, przytaczaniu, zapożyczaniu, pożyczaniu, pobieraniu, udostępnianiu, wszelkim transferze danych. Zwłaszcza w internecie. Niestety, czasem nieświadomie możemy wyrządzić nie tylko komuś, ale i sobie  krzywdę.


*Wszelkie przytoczone słowa, które zostały zaznaczone kursywą, czy poprzez cudzysłów, pochodzą z zamieszczonych linków źródłowych, a w przypadku filmu są wynikiem zapisu zasłyszanych przeze mnie słów wypowiadanych przez aktorów i mogą nieznacznie odbiegać od scenariusza filmowego.




3 komentarze:

  1. Oglądałam film. Jest naprawdę dobry i tak jak piszesz ma przesłanie. Osobiście bardzo mi się podobał i polecam. Pozdrawiam www.czytanko.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio staram się wyszukiwać perełki na dnie oceanu filmów, w ogóle nie odnajduję się w propozycjach, jakie są w tv, kinach ... Ten film, może nie należy do najlepszych, które podejmują problematykę literatury, ale na pewno warto obejrzeć taki film niż tasiemca! Dziękuję za komentarz! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam gdzieś jakiś czas temu o plagiacie Agaty Romaniuk. Była ona na tyle bezczelna, że prosiła autorkę o odstąpienie strony, bo sama chciałaby pisać podobne opowiadanie. Nie wystarczyło jej nawet pisanie na blogu, zachciało się jej mieć własną książkę. Bardzo się cieszę, że takie osoby są piętnowane. Może to powstrzyma innych przed kradzieżą czyjejś pracy.

    A tak w ogóle, to Cassandra Clare, autorka znanych Darów Anioła, również jest plagiatorką. Kiedyś pisała ona bardzo popularne opowiadanie fan fiction o Harrym Potterze i było w nim bardzo dużo przepisanych cytatów z książek (zwłaszcza jednej, ale już niestety nie pamiętam tytuły) oraz seriali. Zresztą jej książka w dużej mierze wzoruje się właśnie na tym, co napisała w swoim opowiadaniu. Żałuję, że w Polsce ta sprawa przeszła prawie bez echa.

    A tak w ogóle, to zapraszam na mój blog ksiazkowewyzwania.blogspot.com :) . Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń