środa, 5 listopada 2014

KRÓTKA HISTORIA O NIESPODZIEWANYM

 Agnes Lugan - Martin 

Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę

Tłumaczenie:         Małgorzata Miłosz, Beata Turska
tytuł oryginału:     Les gens heureux lisent et boivent du cafe
wydawnictwo:       Wielka Litera
data wydania:       19 marca 2014
ISBN:                     9788364142420
liczba stron:          208

Źródło oprawy graficznej: http://www.wachamksiazki.pl/


     
   
       Sięgam po książkę i zastanawiam się - czemu taki tytuł? Ile jest w nim prawdy, a ile przekłamania? Nie przekonuje mnie stwierdzenie, że czytanie książek i picie kawy jest zależne od stanu emocjonalnego ludzi. Czytam książkę niezależnie od tego w jakim jestem nastroju, a kawą delektuję się codziennie. Czy akurat te komponenty mojej codzienności sprawiają, że jestem szczęśliwa? Upijam więc słowa z pierwszej strony książki, a każdy wers, każde słowo, nawet przecinek przekonują mnie o przewrotności tytułu. Spodziewałam się opowieści o szczęściu, a zaserwowano zupełnie inny przysmak... pełen goryczy, smutku, końca czegoś, co miało być przecież ''na zawsze', a pozostawiło po sobie rozpaczliwy stan pustki. Zczynam więc spijać już łapczywie kolejne strony książki Agnès Martin-Lugand, której książka została osławiona, jako ''francuski fenomen wydawniczy" i ''hit self-publishingu"(pierwotna wersja książki to e-book).

     Diane traci w niefortunnym wypadku najbliższych - męża Colina i córeczkę Clarę. Wraz z odejściem tych dwojga młoda kobieta próbuje podjąć walkę ponownego scalenia swojego życia i pogodzenia się z tym co niedowracalne. Wszelkie działania Diane w ciągu roku nie zmierzały jednak do budowania dystansu, przebycia żałoby, a jedynie zapędzały ją w pułapkę. Otaczając się w swoim domu pamiątkami po znarłych, nosząc koszule męża, czy przytulając maskotki córki kobieta pogrążała się jeszcze bardziej w depresji. Diane niewzruszenie trwała przy swoim mimo wszelkich wysiłków ze strony jej przyjaciela Feliksa. To dzięki bezinteresownej pomocy Feliksa nadal tliła się kawiarnia literacka o nazwie, która dała tytuł książce: ,, Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę", a niegdyś została założona przez Diane i Colina, jako zapowiedź ich szczęśliwego życia. Diane nie jest szczęśliwa, dlatego już nie czyta i postanawia porzucić własną kawiarnię nieznośnie przypominającą jej o mężu, dawnym życiu. Kobieta chce samej otrząsnąć się z letargu więc podejmuje szybką decyzję o wyjeździe do Irlandii, miejsca które chciał odwiedzić jej zmarły mąż. W drodze losowej zostaje wybrana mała miejscowość - Mulranny z którą bohaterka wiąże wielką nadzieję ukojenia swojego bólu. Z początku decyzja Diane wydaje się szaleństwem dla Feliksa, jednak ustępuje widząc w niej cień szansy. W Mulranny kobieta musi zmierzyć się nie tylko z oziębłym klimatem, ale i podobnie wrogo nastawionym najbliższym sąsiadem Edwardem. Sytuacja okazuje się dość kłopotliwa dla Diane, gdy ta dowiaduje się, że Edward jest synem gospodarzy wynajmujących jej domek. Odczuwa niechęć wobec mężczyzny, który jest całkowitym przeciwieństwem swoich rodziców, życzliwych i gościnnych starszych ludzi. Intrygujący jest styl życia Edwarda, który całe dnie spędza ze swoim wiernym towarzyszem psem w ciszy nad brzegiem morza, fotografując. Różnica zdań dwojga sąsiadów, zupełna nieprzystawalność, niechęć do siebie trwa do czasu... Burzliwość relacji ustępuje w pewnym momencie potrzebie współpracy, rozmowy, zrozumienia. I tylko chęć rozwikłania tajemnicy, która pojawia się nieoczekiwanie, zakłóca, mąci i nadaje cierpki posmak temu, co dopiero zaczęło kiełkować sprawia, że zaczynamy wątpić - Czy można przeżywać szczęście na nowo?

     Pozostaje nam poznać zakończenie, a jeśli nie zgodzimy się z takim, jakie spiliśmy z ostatnich kart książki pozostaje nam sięgnąć po coś bardziej przekonującego - może ''Smutek'' Clive'a Staples'a Levis'a (autora cyklu ,,Opowieści z Narnii")?. Historia Diane może być odbierana przez niektórych, jako nasza ''własna tragedia'', gdy doświadczymy czegoś przykrego, bądź, jako ''własne szczęście'', jakie udziela się w niespodziewanym momencie, sposobie w postaci takiego silnego uczucia, jakim jest miłość. Jednak „Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę" może zrazić nas swoją bajkowo opowiedzianą historią, dość ogólnikową, gdzie zbyt mało miejsca poświęcono refleksji, głębszemu przybliżeniu sylwetki każdej z postaci, jakie wywarły wpływ na główną bohaterkę, a nadto napędzono czas by odsłonić, jak szybko bohaterka odnalazła szczęście, które niektórzy latami próbują z mizernym skutkiem odzyskać.


     ,,Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę" to krótka opowieść o stracie, wychodzeniu z samotności i o miłości, która pojawia się niespodziewanie. Polecam książkę tym, którzy nie oczekują od zawartości więcej niż wskazuje na to tytuł i lubią czasem wzruszyć się, ale bez zużywania całego zapasu chusteczek.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz